wtorek, 10 lipca 2012
Z powrotem wśród "żywych"
Dzisiejszy dzień rozpocząłem od wizyty w Rektörlük (rektorat, na zdj.) w celu zdobycia upragnionego dostępu do internetu. Wczoraj porozumiewając się na migi z portierem udało mi się wypełnić w akademiku stosowny wniosek w języku tureckim (o dziwo poprawnie) i po zaniesieniu go do administracji dostałem wreszcie własny adres IP i nie muszę więcej żebrać o neta. Budynek rektoratu, jak i cały kampus zresztą, robi niesamowite wrażenie - w modernizację tej uczelni wpompowano naprawdę niezłą kasę. Budynki wyglądają bardzo nowocześnie, jest sporo zieleni, bardzo czysto. Podobno jest też gdzieś basen o wymiarach olimpijskich, ale jeszcze nie udało mi się go odkryć ;)
Jeśli chodzi o pracę to miałem dzisiaj bardzo wyczerpujący dzień. Przez dobrych 6-7 godzin łaziliśmy po tunelach stambulskiego metra i robiliśmy pomiary pokrycia radiowego. Jeśli podróżowaliście kiedyś metrem i byliście zachwyceni jego szybkością i ogromem, to uwierzcie mi na słowo - jeśli byście zobaczyli jego zaplecze to byście oniemieli z wrażenia. Gdy zwiedzałem nieotwarte jeszcze stacje metra (które nota bene wyglądały jak sceneria z horroru, dziejącego się w opuszczonym metrze - pustka, kurz, cisza, niesamowite echo i zegar, który zatrzymał się na godzinie 5.47; brakowało jedynie jakiegoś psychopaty i byłby "Nocny pociąg z mięsem 2") i ich zamkniętą dla podróżnych część moje oczy robiły się coraz większe i większe. Zawsze jak czytałem, że w czasie rewolucji przemysłowej w XIX wieku ludzie jeździli na wakacje oglądać fabryki to stukałem się w czoło. Dzisiaj zrozumiałem dlaczego wprawiało ich to w taki zachwyt. Człowiek używając na co dzień różnych przedmiotów, korzystając z komunikacji miejskiej czy różnych mediów nie jest świadom jak wielkie i złożone instalacje niezbędne są do zapewnienia ich poprawnego działania. Funkcjonowanie takiej stacji metra wspiera zaplecze techniczne o około dwu albo trzykrotnie większej powierzchni. Są tam ogromne wiatraki (średnica chyba ze 4 metry) zapewniające wentylację, w serwerowni jest około 6 szaf, wielkie rozdzielnie prądu, ogromne pomieszczenie z bateriami, podtrzymującymi zasilanie w razie awarii, masakryczna plątanina korytarzy - robi to naprawdę imponujące wrażenie. Niestety nie wziąłem ze sobą aparatu (zresztą pewnie i tak nie pozwoliliby mi robić zdjęć) więc musicie zadowolić się słownym opisem.
Miałem jeszcze napisać parę zdań o przemieszczaniu się autem po Stambule (bo tak dzisiaj podróżowaliśmy między stacjami), ale ta notka jest i tak już za długa więc podzielę się swoimi wrażeniami przy innej okazji.
Lokalizacja:
Istambuł, Turcja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz