poniedziałek, 16 lipca 2012

Stambulskie psy


Wczoraj wróciłem po 22.00 z Galaty więc niemożliwym było już zdobycie czegoś na śniadanie więc nastawiłem sobie budzik o 10 minut wcześniej z zamiarem kupienia czegoś do jedzenia w drodze do pracy. Oczywiście nieprzespana noc z soboty na niedzielę sprawiła, że mój organizm się przeciwko temu zamiarowi zbuntował i w efekcie tylko siłą woli udało mi się wstać 5 minut później niż zwykle. Na szczęście nie mam daleko więc udało mi się zdążyć.

W pracy cały dzień walczyłem z instalacją AutoCADa i przeglądarki do plików AutoCADa. Dopiero pod koniec dnia i po uruchomieniu maszyny wirtualnej udało mi się osiągnąć efekt, który był dla mnie zadowalający (o ile sam AutoCAD na MACa był w porządku to przeglądarki są strasznie toporne...), ale wtedy przyszła pora iść do domu więc nie miałem okazji nacieszyć się ciężko wywalczonym narzędziem :(

Po pracy nie bardzo mi się chciało nigdzie ruszać więc nie bardzo mam co opisywać zatem dzisiaj będzie mała dygresja o stambulskich psach ;) Po Stambule wszędzie łażą bezpańskie (a może po prostu wypuszczone luzem - tego nie wiem) psy. Jest ich kilka na kampusie, gdzie mieszkam, ale nie dziwią w żadnym miejscu. Nawet przy wyglądającym na dość wytworny hotelu niedaleko Wieży Galata leżała sobie para psiaków (na zdjęciu). Kolejna para leżała pod kawiarnią parę metrów dalej. Co ciekawe widuję tylko duże psy (czyżby zjadły te mniejsze? ^^), ale nie wzbudzają one we mnie strachu. Mają tak sympatyczny wyraz pyska i są tak nieprzyzwoicie leniwe (najczęściej wylegują się na słońcu, a gdy jest im za ciepło przenoszą się w cień), że ciężko się ich bać. One nikogo nie zaczepiają i ich nikt nie zaczepia - tylko raz widziałem żeby tutaj pies szczekał - i to nie na człowieka, a na jakieś dzikie zwierzątko. Są więc zupełnym przeciwieństwem żyjących tutaj ludzi, którzy zawsze gdzieś biegną i są niesamowicie pracowici, a handlarze zaczepiają każdego przechodnia ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz