czwartek, 12 lipca 2012

Ale numer!


W pracy zagłębiam się w dokumentację warszawskiego metra, żeby zaznajomić się z projektem przy którym będę pracował. Nudna i żmudna robota, ale konieczna żeby się wdrożyć w projekt. Masakryczna ilość stron - na szczęście nie po turecku :D W międzyczasie z wizytą wpadła współpracownica Motoroli z Polski więc miałem okazję zamienić z nią kilka słów. Niestety nie miałem okazji się z nią pożegnać, ponieważ musiałem wcześniej wyjść.

Lunch jadłem dla odmiany z Emre, inżynierem, który zaczął pracować w firmie na krótko przede mną. Strasznie sympatyczny człowiek i chyba najmłodszy wśród inżynierów zatem najłatwiej mi z nim złapać kontakt. Opowiedział mi troszkę o studenckich tradycjach w kampusie ITU - okazało się, że mają swój odpowiednik naszego Janosika ^^ Swego czasu (zanim przy akademikach pojawiły się generatory prądu), gdy były przerwy w dostawie prądu chłopcy brali wszelkie instrumenty jakie tylko mieli i wyruszali z pochodem pod akademiki dziewcząt (w Turcji raczej nie ma koedukacyjnych akademików) grając, śpiewając i ogólnie dobrze się bawiąc pod ich oknami. Pewnego razu jeden ziomek wszedł nawet po rynnie na drugie piętro i zastukał do okna jakiejś dziewczyny - ponoć jej mina, kiedy je otworzyła i go zobaczyła była bezcenna (i w sumie wcale mnie to nie dziwi ^^) :D Niestety tradycja umarła wraz z pojawieniem się rzeczonych generatorów.

Z pracy wyszedłem praktycznie zaraz po lunchu, ponieważ przyszedł po mnie Adem i jeździliśmy po mieście (na zdjęciu Sheraton przy 'mojej' stacji metra), żeby załatwić kilka spraw związanych z moim pobytem. Odwiedziliśmy między innymi port w Istinye więc miałem pierwszą okazję zobaczyć Bosfor z bliska. Woda ma niesamowicie turkusowy kolor, a domki na wzgórzach opadających ku cieśninie dopełniają wspaniałego krajobrazu. Niestety nie miałem ze sobą aparatu, ponieważ pojechaliśmy tam bezpośrednio z pracy, ale już sobie odnotowałem nazwę przystanku i na pewno w wolnej chwili tam zajrzę.

No i na koniec - dorobiłem się tureckiego (tytułowego) numeru telefonu... ;) Koniec roamingowego zdzierstwa stał się zatem faktem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz