wtorek, 21 sierpnia 2012
Europa-Azja-Europa w 8 godzin, czyli z wizytą w azjatyckiej części Stambułu
Ostatni dzień wolnego postanowiłem poświęcić na zobaczenie, co też do zaoferowania ma azjatycka strona Stambułu. Jestem tutaj już 6 tygodni, a jakoś dotychczas nie dane było mi odwiedzić azjatyckiego brzegu Bosforu (poza krótką wizytą w Anadolu Kavagi podczas rejsu) i dzisiaj postanowiłem nadrobić zaległości.
A właściwie to okazało się, że nie bardzo było co nadrabiać, bo tam (parafrazując klasyka) 'nie ma niczego'... ;] Pół dnia spędziłem na szukaniu czegoś interesującego i niestety musiałem przełknąć gorycz porażki. Dwa z trzech najciekawszych meczetów były zamknięte, wspaniały targ Sali Pazari przeniesiono w inne, bliżej nieokreślone miejsce (aczkolwiek podobno stracił swój urok po przeprowadzce), a spacer do pałacu Beylerbeyi musiałem przerwać po tym jak droga została mi zagrodzona przez zasieki z drutu kolczastego i gniazdo karabinu maszynowego (okazało się, że przed samym pałacem jest baza wojskowa, którą trzeba obejść nieciekawą trasą wgłąb lądu o długości 8 km)... Tragedia, tragedia, po trzykroć tragedia...
Na osłodę została mi wizyta w Wieży Panny (na zdjęciu; w tle niemal wszystkie najważniejsze zabytki Stambułu, od lewej: Błękitny Meczet, Hagia Sophia i Pałac Topkapi), jednym z symboli Stambułu, która leży zaledwie 200 metrów od Üsküdaru na azjatyckim brzegu Bosforu. Z ciekawostek: w wieży znajdującej się na wysepce wielkości mojego podwórka (około 11 arów) zatrudnionych jest podobno około 100 osób - nie wiem gdzie oni się wszyscy pochowali, bo ja tyle osób tam nie widziałem nawet wliczając sporą grupę turystów :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz